Zostało..... dni

Sakramentu Małżeństwa udzieliliśmy sobie dnia 13 października 2012 roku w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Turku, podczas Mszy Świętej, która była celebrowana o godzinie 15.00.

piątek, 24 sierpnia 2012

Obrączki już są

Wczoraj o popołudniowej porze odebrałem obrączki. Już czekają na poświęcenie i założenie na palce... Będą pasowały idealnie :D

Od razu w tym momencie rozpisujemy konkurs!!! Proszę na adres mailowy - invenitamor@gmail.com zgłaszać kandydatury dzieci (limit wieku 2,5-9 lat), które mogłyby nas przyprowadzić w procesji do ołtarza. Chyba będziemy mieć trudny wybór ;)

To Bóg stworzył kobietę i mężczyznę, którzy tu na ziemi tworzą jedność... W dawnych czasach był tylko jeden pierścień, który nosiła kobieta. Gdy mężczyzna udawał się na wojnę, łamano pierścień, którego połowę mąż zabierał ze sobą. Zwyczaj wymieniania się obrączkami pochodzi ze starożytnego Rzymu. Obrączki przez swoją kolistą formę, nie mają początku, ani końca, co oznacza wieczność, wieczną miłość. Jest więc to najlepszy symbol miłości. Dlatego też po wewnętrznej stronie naszych obrączek widnieje napis "Amen". I tyle wystarczy. Wiemy kiedy będzie nasz ślub i znamy swoje imiona :D Pomysł nie jest oczywiście nasz, pożyczyliśmy go od Asi i Pawła Przypolskich, później przedyskutowaliśmy i uznaliśmy za sensowny!

Pielgrzymi szlak

Po 8 dniach pielgrzymowania wróciliśmy do domu (niektórzy okrężną drogą przez Koeln...) Był to oczywiście piękny, niezapomniany czas, którego nie da się opisać w dwóch słowach. Trzeba ten czas przeżyć, aby poczuć moc pielgrzymowania na Jasną Górę.

W obecnych czasach świat, media, ludzie proponują nam żyć dla siebie... Jak zdobyłeś nie wiadomo jakie wykształcenie, masz super stanowisko - jesteś kimś. Na pielgrzymce z osobami niepełnosprawnymi można doświadczyć czegoś zupełnie innego. Nieważne, że nie jesteś być może w stanie pracować, masz problemy z chodzeniem, jesteś chory - ale jesteś człowiekiem wiary, nadziei i miłości i... jesteś szczęśliwy. Osoby niepełnosprawne często są spychane na margines życia, a mało kto zdaje sobie sprawę z tego, ile my możemy się od nich nauczyć... Przeogromnej miłości do Boga i drugiego człowieka, wiary w uzdrowienie, pokory, czy też wdzięczności. Poprzez te 8 dni służby nie zarobiliśmy pieniędzy, ale nauczyliśmy się czegoś znacznie ważniejszego - bycia dla innych. Nie skupiania się na sobie, lecz danie innym tego wszystkiego, co sami mamy, choć mamy niewiele.
A ile mieliśmy niesamowitych wydarzeń - wszystkich nie da się wymienić. Na nocleg przyjmowali nas bardzo życzliwi i pobożni ludzie. Mogliśmy z nimi porozmawiać, wiele się dowiedzieć. Po drugie - współpielgrzymi, z którymi się zaprzyjaźniliśmy, a którzy obiecali modlitwę za nas. Księża - niesamowicie oddani sprawom innych. Wreszcie napotkani ludzie, którzy chcieli dać nam wszystko, co najlepsze, z poradami przedmałżeńskimi włącznie ;)
A sam pobyt na Jasnej Górze... Ten moment dojścia przed klasztor, a następnie uklęknięcie przed obrazem Maryi, ofiarowanie tego trudu w naszych intencjach. A następnie, w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Panienki, Msza Święta na wałach, homilia ks. biskupa Wacława Depo oraz sam moment pożegnania - przysięga małżeńska dwojga pielgrzymów z pielgrzymki Tomaszowskiej w kaplicy... Cudowny znak na koniec... Potwierdzenie dla nas wszystkiego przez Maryję - "Tak, jestem i będę z wami, wy do mnie przyszliście, ja wciąż będę przychodzić do was..."
Amen.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Pielgrzymując do Matki naszej...

Jednym z marzeń Gosi było wyruszenie na pielgrzymkę z ukochanym... Podzieliła się tym ze mną w zimie. Pomysł się spodobał i postanowiliśmy w tym roku spełnić owo marzenie. Nie postanowiliśmy jednak, z którą grupą wyruszymy i skąd. Zostawiliśmy to Maryi.
Przygotowania do ślubu i liczne inne obowiązki stanęły jednak na przeszkodzie. Jak chce się za dużo, nie zawsze wszystko się udaje. Jednak trzeba zaufać Bogu, trzeba powierzyć mu siebie i swoje plany, a On tym będzie kierował. I jednak dziś wyruszamy! Wprawdzie grupa fioletowa, grupa Świętego Józefa z Warszawy, wyruszyła już wczoraj rano, my jednak dołączamy do niej dziś. Obowiązki i zadania są pod kontrolą, więc będzie czas na odetchnięcie, czas na spotkanie z Jezusem, Maryją i innymi ludźmi. Pielgrzymka to czas pokuty, zadośćuczynienia bliźniemu, czas drogi i radości. Jest odzwierciedleniem życia, w którym dążymy do Boga. Przez najbliższe dni my również będziemy podążać drogą modlitwy i miłości, by odpokutować za nasze grzechy i tą wspólną drogą rozpocząć nasze wspólne życie.
Służba drugiemu człowiekowi, służba osobom niepełnosprawnym daje wiele radości. Myślę, że będziemy mogli jej doświadczać przez najbliższy tydzień. 
Warto wierzyć i realizować swoje marzenia, nawet jeśli po drodze napotykać będziemy wiele przeciwności... A pielgrzymka jest czasem niezwykłym, czasem który oferujemy Bogu i innym, by samemu móc wzrastać w miłości.
Będziemy pamiętać w odlitwie o Was i Waszych intencjach. Z Panem Bogiem <><

piątek, 3 sierpnia 2012

Odwiedziny u Rodziny

Wczoraj zakończyliśmy bardzo intensywny tydzień - drugi etap zapraszania Rodziny na naszą uroczystość. Trochę nam zeszło, ale tak to jest, jak jest duża rodzina :) Naszym priorytetem jest to, aby tych, których się da, zaprosić osobiście, porozmawiać, lepiej się poznać...
I na razie się udaje! Byliśmy na Dolnym Śląsku oraz w okolicy Turku. Wszyscy przyjmowali nas z otwartymi rękami, nie chcieli nas puścić, wszędzie się spóźnialiśmy, częstowali nas przepysznościami... aaa brzuchy rosną i rosną. 
Wszyscy bez wyjątku zaskakiwali nas swoją dobrocią np. kuzynka Asia sprezentowała sukienki. Ciocia Maryla z Wujkiem Jankiem jak to zwyczajem wrzucili do bagażnika worek ogórków itp. Ciocia Teresa dała buty, a Ciocia Krysia dała nam na drogę przepyszne mięsko i słynne wafle. 
Dzieci lgnęły do nas, cały czas chciały się z nami bawić... Z  Mają i Kamilą graliśmy w piłkę, a Michaś bawił się z Majeczką konikiem i kotkiem. Z Dominiką i Julią robiłyśmy laleczki z kukurydzy i skakaliśmy na trampolinie. Kolejna para małych kochanych łobuziaków to Zosia i Wiki. Dziewczynki niezwykle energiczne jeździły na rolkach a Gosia bawiła się domkiem dla lalek. U Cioci Teresy zakochiwaliśmy się w najmłodszym z rodziny, czyli w Enzo... Cudowny uśmiech i mały dołeczek w policzku... i te niebieskie oczy... Natalka już tak urosła! Pamiętam ją jak była malutkim dzieckiem, a teraz jest już tak rozważną, dobrą dziewczynką. Byliśmy na wycieczce we Wrocławiu i bawiliśmy się z Natalią na placu zabaw. Michaś nosił na barkach Natalię.
Wreszcie też można było porozmawiać z Kuzynostwem i zobaczyć jak dobrze sobie radzą. Jestem z nich dumna :)
Bardzo miły, piękny czas. Jeszcze trochę osób do zaproszenia zostało. Teraz czas na Warszawę :)
Znaleźliśmy też trochę czasu dla siebie. Udało nam się wejść na Ślężę, odwiedzić wrocławski rynek oraz odwiedzić Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu, dziękując za dotychczasową wspólną drogę i prosząc o jego dalszą opiekę nad nami.